środa, 15 kwietnia 2015

Rozdział 5

- Czy was do końca pogięło? - wykrzyczałam jej w twarz
We mnie się aż zagotowało. Wystarczyło, że raz ze sobą szczerze porozmawiali i już są razem. To niedorzeczne. Nie mogę w to uwierzyć. Za szybko się to wszystko dzieje, to dla mnie za wiele.
- Wiesz... oboje stwierdziliśmy, że skoro od dawna już za sobą szalejemy to nie ma na co czekać - dodała
- Cóż, to wasz wybór ja się w to nie będę wtrącać. Cieszę się waszym szczęściem - wymusiłam uśmiech
Strasznie mnie korciło żeby zapytać o ten tajemniczy telefon i o rozmowę z Danielem przed naszym nieudanym spotkaniem. Już miałam ją o to pytać, kiedy ni stąd ni zowąd w pokoju pojawił się Tom.
- Muszę ją porwać, bo jedzie ze mną na trening - spojrzał na Emmę
- Okej.
Nim się obejrzałam, siedziałam w pokoju sama. Na szafce nocnej leżał telefon Emmy. Hmm... chyba go zapomniała powinnam jej go zanieść. Wzięłam komórkę w ręce i pobiegłam na dół... na marne bo auto właśnie odjechało z podjazdu. Odłożyłam telefon w kuchni na stole. Nie miałam zamiaru czytać jej wiadomości. Nagle po całej kuchni rozległ się głośny dźwięk dzwoniącego telefonu. To Daniel. Odebrać czy nie?  Cholera... odbiorę i powiem, że nie ma Emmy.
- Hej! Przeczytałem twojego SMSa. Czemu nie chcesz mi już pomóc? Chciałaś pieniądze na wyprowadzkę, a teraz nagle znalazłaś chłopaka i się nie wyprowadzasz?! Ale pamiętaj że umowa nas nadal obowiązuje! Musisz coś zrobić, żeby Jess do mnie wróciła, rozumiesz?! Dziś pogorszyłem tylko sprawę.
Cały czas milczałam. Nie wierzę w to co do mnie mówi... To jakieś głupie nieporozumienie...
- Halo! Emma odezwij się! Haalooo! 
Rozłączyłam się, miałam tego dość, jak tylko wróci oberwie za to i to solidnie. A on? Co on sobie myślał, że jak mnie zmusi do tego Emma to niby będę chciała do niego wrócić?! Po moim trupie. Rzuciłam telefonem o ścianę, całkowicie zapominając, że to nie moja komórka. Na szczęście, nie ucierpiał. Trochę się porysował, ale poza tym nic nie widać. Położyłam go na stole i ruszyłam do salonu. Chodziłam od ściany do ściany. Byłam taka zdenerwowana, że miałam ochotę coś rozwalić. Znienacka rozległo się donośne pukanie do drzwi. Podeszłam do nich żeby otworzyć. Mam nadzieję, że to Emma wróciła szybciej bo zapomniała telefonu i będę mogła z nią porozmawiać. Nie... to nie ona. To Phill.
- Cześć Jessika! - odezwał się nieco przygaszony
- Hej!
- Jesteś na mnie nadal zła? Przepraszam za tamto na imprezie. - zaczął
- Nie no coś ty, to moja wina - spojrzałam przepraszająco - Wejdźmy do domu - oznajmiłam
Weszliśmy do salonu, młody Norweg usiadł na kanapie.
- Chcesz coś zjeść? A może się czegoś napijesz? - zapytałam grzecznie
- Napiłbym się czegoś zimnego, jeśli to nie problem.
- Jasne, zaraz wracam - odwróciłam się i ruszyłam w stronę kuchni
Wyjęłam z lodówki schłodzoną pepsi, po czym sięgnęłam do szafki po dwie szklanki i ruszyłam do mojego gościa. Położyłam picie i szklanki na stoliku i usiadłam koło niego.
- Dziękuję.
Nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam na niego z podziwem. Jak można być tak przystojnym?! To nienormalne. Zresztą on interesuje się mną, zwykłą przeciętną dziewczyną. Nie wyróżniałam się jakoś z tłumu, ale on? Jego kości policzkowe idealnie kontrastowały z kolorem jego oczu były ciemno brązowe. Zauważyłam, że kąciki jego ust podnoszą się lekko do góry.
- Przepraszam - zawstydziłam się
- Nie szkodzi - uśmiechnął się łobuzersko
Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Jednak coś mi tu nie grało.
- Dlaczego nie jesteś na treningu? - zapytałam podejrzliwie
- Trenowałem od samego rana i trener powiedział że mogę już iść. Więc pomyślałem, że do ciebie wpadnę - puścił mi perskie oko
Ma takie piękne oczy, nie mogłam się powstrzymać i spojrzałam w nie kolejny raz. Teraz nasze oczy się spotkały, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Nie zauważyłam nawet, że jego twarz zbliżyła się znacząco do mojej. Dzieliło nas kilka centymetrów, już mieliśmy się pocałować jednak on gwałtownie się odsunął.
- Zapomniałem, przepraszam ale jesteś taka piękna, nie mogłem się oprzeć - wydusił z siebie
- Pocałuj mnie! - w moich ustach zabrzmiało to bardziej jak rozkaz
Chwilę później wpił się w moje usta. Zrobiło mi się przyjemnie ciepło a przez całe ciało przeszedł dreszcz. Poczułam, że pocałunek robił się coraz bardziej namiętny, więc przerwałam to, odpychając go lekko od siebie.
- Trochę się zapomniałem, przepraszam.
- Przestań, mnie ciągle przepraszać! - podniosłam głos
- Ale...
- Żadnych ale! To ja chciałam i po prostu nie spodziewałam się, że pocałunek będzie taki... no wiesz - puściłam buraka
- Wiem i prze...
- Phillip! Znowu chciałeś mnie przeprosić! - chciałam żeby mój ton był bardziej surowy co niekoniecznie mi wyszło bo po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem
Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Ciszę tę przerwało pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. To Daniel.
- Hej Jess! - przywitał się
- Nie ma Emmy - warknęłam
- Skąd wiedziałaś, że przyszedłem do niej!? - zapytał
- Zgadywałam.
- To ty odebrałaś ten telefon? - zmarkotniał
- Tak, więc od razu ci mówię, że nie mam zamiaru z tobą być zrozumiałeś?! - podniosłam głos
- Ale, daj mi wytłumaczyć - błagał
- Nie rozumiesz?! Wypad! - powiedział głos zza moich pleców
- Ty się nie wtrącaj! - wrzasnął
- Spokojnie! Zachowujecie się jak dzieci! Phill sama bym sobie poradziła, a ty Daniel proszę idź sobie - powiedziałam najspokojniej jak potrafiłam
Na podjeździe pojawiło się auto Toma. Daniel zaczął odchodzić.
- Ja już może pójdę. Do zobaczenia! - pożegnał się Phill
Chciałam coś z siebie wydusić, chociaż zwykłe "pa" ale nie potrafiłam. Z samochodu wysiadła Emma. Zmierzała powoli w moją stronę, aż w końcu stanęła przede mną.
- Widziałaś może mój telefon? - pytała
- Tak - odparłam oschle
- Coś się stało?
- Daj spokój, wiem że próbowałaś mnie spiknąć z Danielem! - krzyknęłam  
Wbiegłam do domu i ruszyłam w stronę pokoju. Gdy się w nim znalazłam wyjęłam z szafy walizkę i wrzuciłam kilka koszulek, sweterków, bluz i bieliznę. 
- Co ty wyrabiasz?! - odezwał się głos zza moich pleców
Nie udzieliłam odpowiedzi. Poszłam do łazienki po najważniejsze przybory takie jak szczotka do włosów i szczoteczka do zębów. Wrzuciłam je do kieszeni w walizce. Zbiegłam do kuchni, wzięłam kartkę i napisałam: 

"Przepraszam... a może to ty powinnaś mnie przeprosić. Sama już nie wiem. Wrócę za kilka dni. Pojechałam do taty.   
                                                                                                                                 Jessika"


________________________________________________
~ * ~
Witajcie!
Przepraszam, że tak długo czekaliście ale zaczęłam czytać Sagę "Zmierzch" i się trochę wciągnęłam :p I do tego inspiruje się tą serią, oczywiście żadnych wampirów ani wilkołaków nie będzie :p 
Do zobaczenia przy kolejnym rozdziale! :) 
KOMENTUJCIE :3
Pozdrawiam :3


środa, 8 kwietnia 2015

Rozdział 4

"Niedokończone sprawy, zawsze odbijają się głębokim echem w przyszłości"


Weszłam do swojego pokoju, wzięłam do ręki laptopa i usiadłam na łóżku. Rozłożyłam go sobie na nogach. Włączyłam i czekałam aż zacznie normalnie funkcjonować. Gdy się włączył, weszłam na facebooka. Wszyscy trąbili o tym co wydarzyło się wczoraj na imprezie "Tom znalazł sobie nową dziewczynę?!" "Kim jest tajemnicza piękność, z którą wczoraj szalał Hilde?!". Zdenerwowana, rzuciłam laptopem o podłogę. Wyszłam z pokoju, chciałam zobaczyć jak się czuje Emma. Usłyszałam, że w pokoju nie jest sama. Zapukałam prawie bezgłośnie do jej pokoju. Drzwi otworzył mi Tom.
- Chciałem z nią pogadać... ale zauważyłem że nie jest w najlepszym stanie do rozmowy - odpowiedział zażenowany
- Emma! Wstań i z nim porozmawiaj. Wreszcie myśli jak normalny człowiek, pewnie mu zaraz przejdzie więc wykorzystaj tę chwilę! - podeszłam do łóżka i klepnęłam ją w plecy
- To nie ma sensu - burknęła
- Jeśli będziesz chciała pogadać ja czekam w salonie. - powiedział Tom po czym wyszedł z pokoju
Gdy zauważyła, że wyszedł podniosła głowę. Cała była rozmazana, tusz wymieszany ze słoną cieczą spływał po jej policzkach.
- Miałaś szansę, tylko teraz mi nie mów, że on nic do ciebie nie czuje, bo ewidentnie coś jest na rzeczy. Idź do niego - poradziłam jej
- Zaraz, tylko może poprawie makijaż...
Opuściłam jej pokój. W tym samym momencie zadzwonił jej telefon. Cofnęłam się o kilka kroków żeby podsłuchać o co chodzi.
- Tak, pamiętam! Spokojnie! Tylko nie zapominaj, że ty mi też wisisz przysługę. Pogadam z nią później. Na razie!
Gdy usłyszałam kroki, szybko przemieściłam się parę kroków do przodu. Szłam dalej do pokoju. Rozmyślałam o tym co mówiła... jaka przysługa? z kim pogada? o co chodziło ?! Czekałam aż wyjdzie z pokoju.
- Jak wyglądam? - zapytała
- Normalnie - odparłam grzecznie
- Trzymaj kciuki i nie podsłuchuj - wymamrotała po czym zeszła po schodach w dół
Na mojej twarzy pojawił się figlarny uśmiech. Wcale nie miałam zamiaru podsłuchiwać. Zachichotałam pod nosem. Chwilę później byłam już na dole, schowałam się w kuchni żeby móc podsłuchać.
- Posłuchaj Emmo. Wcale nie chciałem cię zranić.
Weszła mu w słowo.
- Ale to zrobiłeś! 
- Daj mi dokończyć... Ciężko mi o tym mówić, niby mężczyźni nie powinni się tego wstydzić. Posłuchaj bardzo możliwe... że coś tam jednak do ciebie czuję.
- Do cholery! Tom! Albo coś do mnie czujesz albo nie! 
- Tak! Od dawna coś do ciebie czuję! 
Krzyknął tak głośno, że aż dostałam gęsiej skórki. Dłuższą chwilę siedzieli w ciszy, więc weszłam do salonu i zobaczyłam, że siedzieli przytuleni. Cofnęłam się o kilka kroków i weszłam z powrotem do kuchni. Nie chciałam im przerywać, ale nie sądziłam, że to wszystko tak szybko się potoczy. Kiedy byłam z Danielem, wszystko toczyło się powoli, dopiero po trzech miesiącach spotykania się zostaliśmy oficjalnie parą. Nasz związek nie trwał jakoś nadzwyczaj długo bo półtora roku. To ja zakończyłam ten związek bo Tande nie miał prawie w ogóle dla mnie czasu. Czułam się samotna a jednocześnie wiedziałam, że jak wróci z tych jego zakichanych treningów będę mogła go przytulic, pogadać, zapytać jak mu minął dzień. Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam, po prostu wydawało mi się że z każdym dniem coraz mniej się mną interesował... Dlatego właśnie teraz tylko się "przyjaźnimy". Można tak to nazwać? Bo zazwyczaj jak kończy się związek mówi się zostańmy przyjaciółmi, ale to wcale nie oznacza że będą się przyjaźnić. Rozmawiam z nim tylko dlatego, że jest mi go szkoda i widuje go prawie codziennie jak Tom trenuje. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dochodzący z kieszeni moich spodni. Wyjęłam telefon. Hmm... Daniel. Przyłożyłam słuchawkę do ucha.
- Cześć Jessiko! Robisz coś dzisiaj? 
No tak... wczoraj obiecałam mu, że się dziś zobaczymy. Nie miałam wyboru musiałam się zgodzić.
- Nie, właśnie miałam do ciebie dzwonić - skłamałam
- To może wpadnę po ciebie tak za godzinkę? 
- Dobrze, to w takim razie do zobaczenia!
- Do zobaczenia Jess! 
Całą rozmowę mówił z takim entuzjazmem, że zrobiło mi się go żal. Nie mogłam robić mu zbędnych nadziei. Muszę mu to jakoś delikatnie wytłumaczyć, ale nie dzisiaj, nie chcę mu popsuć humoru. Sięgnęłam do szafki po miskę i płatki, z lodówki wyciągnęłam mleko, po czym usiadłam przy stole, nasypałam płatków, nalałam mleka do miski i zaczęłam je jeść. Momentalnie zdałam sobie sprawę, że jadłam je aż piętnaście minut. Zerwałam się szybko do swojego pokoju i szukałam czegoś odpowiedniego, co nie będzie zbyt seksowne ale też żeby jakoś wyglądało. Postawiłam na białą podkoszulkę na to brązowy żakiet do tego jasne rurki z efektem przeprania. Ubrałam się w szybko to co wybrałam, po czym wystrzeliłam z pokoju, bo do spotkania zostało dziesięć minut, a muszę jeszcze dobrać torbę i buty. Poszłam do garderoby. Wzięłam ciemnobrązową torebkę, wsadziłam do niej chusteczki i telefon. Następnie otworzyłam szafkę z butami, wyjęłam z niej koturny, nie za wysokie ale też nie małe, bo jestem taka mała przy Danielu, że żebym mu spojrzała mu w oczy musiałabym wziąć do torby drabinę... Zaśmiałam się sama do siebie. W tej samej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Zanim zdążyłam zbiec, zauważyłam, że w przedpokoju stała Emma z Danielem. Szeptała coś do niego. A jedyne co wyłapałam z tej krótkiej rozmowy to: "Widzisz, sam sobie świetnie poradziłeś. " Nie było sensu się nad tym dłużej zastanawiać. Podeszłam do nich bliżej, przywitałam go całusem w policzek. Odruchowo złapał się za ten policzek.
- Gdzieś się wybierasz? - dopytywała się Emma
- Idziemy na rand.. spotkanie -  wtrącił
- Tylko na spotkanie - syknęłam na co Daniel się lekko wystraszył
Żeby poprawić mu nastrój złapałam go pod rękę i ruszyliśmy w stronę drzwi. Widziałam że nieco posmutniał. Zrobiło mi się głupio. Właśnie umówiłam się na "randkę" (bynajmniej dla niego była to randka) z moim byłym. Wcale nie było mi do śmiechu, zapowiadał się niezwykle niezręczny wieczór.
- Gdzie mnie zabierasz? - spytałam
- Najpierw pójdziemy na krótki spacerek - uśmiechnął się szelmowsko
- Co ty kombinujesz? - zachichotałam
Mój chichot był tak dziwny, że aż mi samej utkwił ten dźwięk w głowie.
- Nic takiego - odpowiedział spokojnie
Drogę do auta pokonaliśmy w ciszy. Daniel był bardzo uprzejmy i otworzył mi drzwi auta. Wsiadłam na swoje miejsce, następnie zapięłam pas. Nim się obejrzałam Daniel siedział obok mnie i odpalał auto. Jechaliśmy tak szybko, że wszystko co było za oknem zmieniło się w rozmazany obraz ruchliwego miasta.
- Wysiadka - wybudził mnie Daniel z moich zamyśleń
Złapał mnie za rękę, żeby pomóc mi wysiąść, gdy dotknęłam stopami podłoża, gwałtownie zabrałam swoją dłoń z jego uścisku. Chciałam nieco przygasić jego dziki entuzjazm. Weszliśmy do parku, zaczęliśmy podążać wzdłuż ścieżki. Zauważyłam, że próbuje coś z siebie wydusić. Chciał się odezwać, ale widocznie jest to dla niego takie trudne, że nie może powiedzieć ani słowa.
- Co się dzieje? - zapytałam troskliwie
- Ty się dziejesz... - wydukał z siebie
- Proszę... nie zaczynaj znowu. - powiedziałam stanowczo
- Ja już tak dłużej nie mogę rozumiesz?! - podniósł głos
- Nie miałeś dla mnie czasu! Kochałam cię! Codziennie czekałam aż wrócisz z tych swoich durnych treningów! Ale wiedziałam, że to nie jest to samo co na początku, musiałam zareagować. Zrozum, że to co było między nami już skończone! - skwitowałam
- Przepraszam - odburknął
Reszta spaceru minęła w ciszy. Daniel chodził cały czas zamyślony. Ja tylko przyglądałam się otoczeniu i rozmyślałam o tym co mi przed chwilą powiedział.
- Może lepiej odwiozę cię już do domu - odezwał się w końcu
- Tak chyba będzie najlepiej.

Gdy weszłam do domu, aż podskoczyłam. Tom i Emma zachowują się jakby nigdy przedtem się nie kłócili. Jak mnie zobaczyli, odskoczyli od siebie gwałtownie.
- Przeszkodziłam? - zaczerwieniłam się
- Nie, coś ty - uśmiechnęła się Emma
- Nie przeszkadzajcie sobie, idę do pokoju - odparłam po czym udałam się w stronę schodów
- Zaczekaj, muszę z tobą pogadać - krzyknęła za mną
Nie zwolniłam, czekałam aż to ona mnie dogoni. Chwilę później siedziałyśmy obie na łóżku. Nie miałam zamiaru się pierwsza odzywać, Emma to chyba zauważyła bo zaczęła mówić.
- Nie spytasz o co chodzi? - zapytała a jej uśmiech zszedł z twarzy
- No to o co chodzi - odpowiedziałam starając się by mój ton zabrzmiał na podekscytowany
- Bo wiesz ja i Tom... jesteśmy parą! - krzyczała z zachwytu


____________________________________________
~ * ~
 Hejka! Wybaczcie, że teraz musieliście trochę dłużej czekać ale wiecie Święta i rodzina.
Nie chciałam ich zawieść więc spędzałam z nimi dużo czasu, ale teraz będę starała się pisać częściej ;) O ile będzie wena :p Zaczęłam też czytać Sagę "Zmierzch" przeczytałam już "Zmierzch" i "Księżyc w Nowiu'" a zaczęłam "Zaćmienie". Wciągnęło mnie to i dało siły do dalszego pisania i inspirację. Mam wiele pomysłów, które mam nadzieje wykorzystam w przyszłości. Trochę się rozpisałam wybaczcie :> 
Komentujcie, bo komentując motywujecie mnie :)
Pozdrawiam was ciepło! Trzymajcie się i do następnego ;*