"Czasem trzeba podjąć ryzyko i nie można bać się konsekwencji"
Głupio zrobiłam rycząc przez cały miesiąc ale zrozumiałam, że niektóre rozdziały nie pozostały zamknięte. Teraz myślę, że ten rozdział z Danielem został zamknięty i mam zamiar rozpocząć nowy z Phillipem. Emma i Tom mają ze sobą tak dobrze, widać, że się bardzo kochają. Nie jestem w stu procentach pewna czy ja będę w stanie kochać po miesiącu "depresji". Będę próbować i walczyć zrobię to dla taty. Chce żebym była szczęśliwa? To będę, szybciej niż to sobie wyobrażacie.
- Możemy porozmawiać? - z moich rozmyślań wyrwał mnie głos ojca
- Sami? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Tak. Wyjdziecie na chwilkę? Proszę.
Posłusznie opuścili pokój i udali się do kuchni. Usiadłam bliżej ojca i patrzyłam na niego w ciszy. On ciągle patrzył przed siebie, walczył sam ze sobą. Chciał mi o czymś powiedzieć.
- Podejmę to leczenie. - wyjąkał
- Na prawdę?! To wspaniale - wyszczerzyłam się po czym przytuliłam go
- Jest pewne ryzyko. - dodał
- Jakie?
- Będę miał to leczenie i przeżyję dzięki temu kilka lat może miesięcy, dlatego będę musiał mieć robioną chemioterapię co miesiąc. Istnieje ryzyko, że mogę nie przeżyć chemioterapii. - mówił najspokojniej jak potrafił
Gdy to usłyszałam, nie miałam nawet siły żeby płakać. Wszystkie łzy wytraciłam przez cały miesiąc. Nie było innego wyjścia, musiał podejść leczenie, przecież nie będę się żenić za tydzień czy dwa. Minimum dwa miesiące o ile czas na to pozwoli. Skoro mój ślub go uszczęśliwi to ja też będę szczęśliwa. Ciekawe czy Tom też poświęci się dla ojca. W sumie skoro im się tak bardzo spieszy to mogą się ożenić nawet jutro.
- Dasz radę tato! Jesteś silny! - pocieszałam go
- Robię to dla was. Pamiętaj że mi coś obiecałaś - puścił mi oczko po czym udał się do swojej sypialni
Wstałam ale zaraz potem zsunęłam się po drzwiach w dół i usiadłam.
Chwilę później w pokoju pojawiła się Emma. Podała mi rękę i pomogła wstać. Potem zaczęła mnie ciągnąć na zewnątrz.
- O nic nie pytaj bo sama nie wiem o co chodzi - powiedziała
- Okej - odpowiedziałam
Gdy znaleźliśmy się na zewnątrz, czekali tam na nas chłopacy. Stali wyprostowani i uśmiechnięci. Phillip coś wiedział i nie powiedział wcześniej. Zupełnie nie wiem czego się spodziewać.
- Phill stań obok Jessiki - on posłusznie podszedł i stanął obok - Teraz po prostu stójcie. Będziecie świadkami tego wydarzenia.
Spojrzałam na Emmę, nie przestawała się uśmiechać. Ja zaczęłam robić to samo.
Tom uklęknął przed Emmą po czym wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko. Teraz już wiedziałam co się święci.
- Emmo, kocham cię ponad życie. Wcześniej popełniłem błąd, że tego nie zauważyłem ale teraz wiem, że chcę spędzić z tobą resztę mojego życia. Wiem, że ciężko ze mną wytrzymać mam wiele wad ale na tym polega miłość żeby kochać się mimo wszystkich wad, prawda? No więc Emmo, czy wyjdziesz za mnie? - mówiąc to otworzył pudełeczko i lekko uniósł w górę
- TAK! - krzyknęła bez wahania po czym rzuciła się mu na szyję
Phill i ja zaczęliśmy im klaskać.
- To może zostawimy ich samych - szepnął mi do ucha
Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Kiwnęłam głową i ruszyliśmy do domu do mojego pokoju.
- Jak myślisz za ile się pobiorą? - zapytał
- Miesiąc może dwa miesiące, czemu pytasz ?
- Tak tylko pytam - pocałował mnie w policzek
Usiedliśmy na łóżku obok siebie, po chwili położył dłoń na moim kolanie.
- Czy ty też byś się zgodziła gdybym cię o to poprosił?
- A nie wiem - specjalnie odpowiedziałam od niechcenia
Zrobił smutną minę.
- Żartowałam, oczywiście że bym się zgodziła co to w ogóle za pytanie - odpowiedziałam
- To dobrze - musnął moje usta
- Tylko tyle? - zrobiłam smutną minę
Przybliżył swoją twarz do mojej i zaczął mnie całować. Na koniec pocałował mnie w czoło.
- Ja się będę zbierał późno już - wstał i ruszył w stronę drzwi
- Do jutra! - krzyknęłam na odchodne
Ciekawe jak się trzyma Emma. Pewnie skacze do nieba z radości. Na to przecież czekała i nie mam zamiaru im przeszkadzać. Wyciągnęłam z pod poduszki pidżamę i ruszyłam do łazienki wziąć prysznic. Rozebrałam się, rzeczy położyłam na pralce i weszłam pod prysznic. Strużki ciepłej zimnej powoli oblewały moje rozgrzane ciało. Przez to wydawała się jeszcze chłodniejsza i musiałam zmienić temperaturę na letnią. Gdy się umyłam, ubrałam się w pidżamę, umyłam zęby i położyłam się spać.
_______________________________________________________
~ * ~
Witajcie!
Po pierwsze ZDAŁAM! I mogę teraz się zająć pisaniem. Będą dodawane częściej (postaram się)
Rozdział miał być długi jednak podzieliłam go na dwie części bo inaczej całe opowiadanie za szybko by się skończyło. Do końca jeszcze daleko ale chcę być z wami jak najdłużej, rozumiecie? :)
Następny będzie dłuższy :)
KOMENTUJCIE!!!
Pozdrowionka :**
Do następnego :)
Rozdział świetny :*
OdpowiedzUsuńMyślę,że w najbliższym czasie Phill sie jej oświadczy. To znaczy mam taką głęboką nadzieje ^^ Ale tu i tak wszystko zależy od ciebie ;)
Czekam z niecierpliwośwcią na kolejny :*
Pozdrawiam i życzę weny <3
Gabi
Ps.Zapraszam do siebie :
http://skispringenistmeineliebe.blogspot.com
Jest świetny.Kiedy następny? :*
OdpowiedzUsuńOjej Idealnie *.*
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny ! Nie mam za bardzo czasu żeby się rozpisywać, bo jeszcze czekają mnie inne blogi.
Po pierwsze musisz wiedzieć że kocham twojego bloga ^^ Rozdziały są świetne i oby tak dalej.
Bardzo mi się podoba, że On się Jej wreszcie oświadczył. Myslę że Phillip też ma taki zamiar ^^
Ogólnie jest bosko *.*
Pozdrawiam ;-)
Buziaczki :-*
Zapraszam też do siebie ;-)
http://still-you-love-me.blogspot.com/?m=1