wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział 18

" Zawsze jest jakiś wybór, od ciebie zależy jaką podejmiesz decyzję"

Ze szpitala pojechałam z Tomem prosto do domu. Modliłam się, żeby nie było Emmy bo bałam się jej patrzeć w oczy po tym co zrobiłam. Raz się żyje, pomyślałam wchodząc do domu.  
- Co się tak skradasz? - zapytał Tom 
- Ja? Wcale nie. Wydaje ci się - parsknęłam śmiechem i ruszyłam prosto do swojego pokoju
Wzięłam do ręki telefon z nadzieją, że może Phill się odezwie, ale nie miałam na co liczyć.
Nadal bolała mnie głowa po wczorajszym weselu więc postanowiłam wziąć zimny prysznic. Wzięłam potrzebne rzeczy do łazienki i odłożyłam je na szafkę. Brudne rzeczy włożyłam do kosza na pranie i w końcu weszłam pod prysznic. Włączyłam najsilniejszy strumień wody żeby nic nie słyszeć, tylko wodę. Nie chcę słyszeć nawet swoich myśli. Lodowata woda spływała po mnie dość długo kiedy poczułam upragniony chłód. Polałam sobie całą głowę, chwyciłam z półeczki szampon i wtarłam go delikatnie we włosy po czym spłukałam. Następnie sięgnęłam po żel i gąbkę na którą kapnęłam kilkoma kroplami żelu później wmasowałam i wyszorowałam całe ciało. Gdy się umyłam otworzyłam kabinę i sięgnęłam po wiszące niedaleko ręczniki, z jednego zrobiłam turban na głowę a drugim owinęłam ciało. W końcu wyszłam z kabiny, ubrałam na siebie czystą bieliznę i pidżamę potem poszłam prosto do łóżka. 

Rano Tom wparował do mojego pokoju, poodsłaniał wszystkie okna i tym samym wpuścił promienie słoneczne do mojego pokoju. 
- Wyjdź stąd! Chcę odpocząć chociaż jeden dzień! - piszczałam
- Co się stało z Emmą?! Nie chce się ruszyć z łóżka... Mieliśmy dziś jechać wybierać meble dla dziecka. - marudził
- Pokłóciłyśmy się no, to nic takiego. Zaraz na pewno wstanie a teraz wyjdź! 
Tak jak powiedziałam, tak zrobił. Jednak za chwilę usłyszałam znajomy głos. Chwilę w moim pokoju stał Tom, który na rękach trzymał Emmę. Wyglądało to co najmniej komicznie. Jednak nie zaśmiałam się. Tom posadził "ledwo żywą" Emmę na krześle i ponownie wyszedł. Emma niezdarnie wstała i próbowała się wydostać z mojego pokoju, jednak z drugiej strony kochany braciszek trzymał drzwi. Siedziałyśmy około pół godziny w ciszy. Jednak w końcu ktoś musiał się odezwać, nie spodziewałam się, że to ona zrobi to pierwsza.
- Dlaczego mi to zrobiłaś?! I to w dniu ślubu? - podniosła wzrok i spojrzała na mnie
- Byłam pijana, a jak jestem pijana jestem po prostu jak ostatnia kretynka. Przepraszam, nie chciałam żeby to tak wyszło. Kiedy jest się pijanym czuje się podwójnie. Widocznie wciąż czuje coś do Daniela i o tym nie wiedziałam. Wynagrodzę ci to kiedyś. Obiecuję. 
- Dobrze... wybaczam ale żeby mi to było ostatni raz a o takich sprawach musimy rozmawiać, od tego mnie masz. - uśmiechnęła się
Odwzajemniłam jej uśmiech. 
- Zaraz, zaraz! Wynagrodzisz? Pójdziesz z nami po meble dla dziecka? Proszę. - błagała
- Nigdzie się nie ruszam. Chcę zostać w łóżku i słuchać smutnych piosenek cały dzień. 
- No dobra, dzisiaj ci odpuszczę, ale jak wrócę masz być ubrana bo chcę cię zabrać w pewne miejsce. - zachichotała złowieszczo
- Przestań tak chichotać bo dziecko wystraszysz - zaśmiałam się - Gdzie mnie zabierzesz? 
- To niespodzianka. Ubierz się ładnie - wyszczerzyła się po czym wyszła
Sięgnęłam na szafkę nocną po telefon. Wciąż myślałam, że da się jeszcze uratować mój ślub ze Sjoeenem. Był jeden sms. Tylko, że od Daniela.
" Hej, chciałbym cię bardzo przeprosić za tamten wieczór. Na prawdę to był jeden pocałunek. Byliśmy pijani, wcale nie chciałem psuć waszego ślubu. Spotkamy się dzisiaj? Chcę pogadać. " 
Odpisałam:
"Nie mam zamiaru się dziś nigdzie ruszać, kiedy indziej porozmawiamy. Nie chcę jeszcze bardziej denerwować Phill'a. Ja też przepraszam, że tak cię potraktowałam ale na prawdę lepiej będzie jeśli nie pojawisz się na ślubie." 
Już nie odpisał. Trochę dziwne, że chcę tego ślubu z Phill'em skoro już wiem że czuję też coś do Daniela. Może tata miał rację? Traktuje to jako obietnicę. Wszystko może się zdarzyć, więc chce tego ślubu jak najszybciej. Wstałam gwałtownie z łóżka i wzięłam z szafy pierwsze lepsze ciuchy, ubrałam na siebie legginsy i białą bokserkę. Pobiegłam do garażu, chwyciłam kluczyki z szafki i wsiadłam do auta. Pojechałam do Phillipa wszystko wyjaśnić i przeprosić. Kiedy byłam na miejscu, przez chwilkę się zawahałam ale weszłam do jego domu, nie zadzwoniłam dzwonkiem, nie zapukałam wbiegłam jak jakiś włamywacz. 
- Co ty tu robisz?! To że wyrzuciłem cię z auta nie było wyraźnym znakiem, że nie chcę z tobą rozmawiać? 
- Proszę daj mi chociaż szansę. Nadal cię kocham, jednak czuję też coś do Daniela. 
- I przyjechałaś tylko po to żeby mi powiedzieć że chcesz być w trójkącie?! - powiedział ironicznie a jego żyła na czole zaczęła pulsować 
- Jesteś idiotą! Nie potrzebnie tu przyjeżdżałam - strzeliłam mu soczystego policzka i wybiegłam z domu
Wsiadłam do auta. Byłam tak wściekła, że miałam ochotę wjechać mu tym autem w dom. Waliłam jak wariatka w kierownicę. Do oczu napłynęło kilka łez. Nie warto jednak płakać za takiego dupka.

W końcu pojechałam do domu. Próbowałam jakoś odreagować, więc trochę cieszyłam się, że Emma mnie gdzieś zabierze. Tymczasem usiadłam przed telewizorem i czekałam aż Emma wróci. Przeskakiwałam z kanału na kanał aż w końcu trafiłam na jakąś komedie chociaż i tak się nie za bardzo skupiłam na fabule filmu wyłapywałam jedynie pojedyncze dialogi. Kiedy film się skończył ruszyłam do pokoju, ubrałam moją ulubioną bluzkę z kryształkami na kołnierzu i wzięłam z szafki szpilki, później zeszłam na dół. Lada moment w domu pojawili się nowożeńcy. Tom udał się z zakupami do kuchni a Emma nawet nie ściągnęła butów, wskazała tylko gestem ręki abym ruszyła za nią. Tak więc zrobiłam. 
- Ty prowadzisz? Czy ja? - zapytała 
- W tych butach raczej nie dam rady - zaśmiałam się 
- Okej, to wsiadaj. - uśmiechnęła się przelotnie
Nie mogłam się doczekać aż dowiem się gdzie mnie zabiera. Całą drogę jechałam z uniesionymi kącikami ust. 
- Jesteśmy na miejscu. - oznajmiła 
- Gdzie my jesteśmy? - zapytałam wysiadając z auta 
- Na wystawie starodawnych aparatów bo wiem że gdy byłaś mała się tym interesowałaś - położyła mi dłoń na ramieniu
- Dziękuję! Dziękuję! Jesteś kochana - przytuliłam ją mocno
- Starczy tych czułości, idziemy. - wyswobodziła się z mojego uścisku po czym obie zachichotałyśmy
Chwyciła mnie pod ramię i weszłyśmy do środka. Zatrzymałyśmy się na chwilę przy wejściu. Nie wiedziałam, że to takie miejsce, że aż trzeba sprawdzać czy jesteśmy na liście. 
- Daniel-Andre Tande - powiedział ochroniarz 
Odwróciłam się nie wiedząc o co chodzi. Czy to jakieś żarty? 
Niestety, to prawda. Mam nadzieję, że Emma nie zrobiła tego specjalnie. 
- Co on tu robi? - zapytałam 
- Myślałam że ty mi powiesz... - spojrzała na mnie podejrzliwie
- Chodźmy stąd, chcę się rozerwać - pociągnęłam ją w stronę głównej sali 
Emma poszła oglądać zdjęcia a ja przyglądałam się aparatom. Ciągle się przemieszczałam, unikając ciągle Daniela. W końcu i tak na siebie wpadniemy. 

_____________________________________________________
~ * ~
Oto jestem! :D 
Nie będę się rozpisywać, czekam na wasze opinie :) 
Mam nadzieję że podoba wam się rozdział, czekam na wasze SZCZERE komentarze.
Z każdego komentarza bardzo się cieszę, jeśli macie swoje blogi wysyłajcie linki ;) 
Chętnie poczytam :* 
Miłych ferii dla tych którzy dopiero je będą mieć i miłego zakończenia ferii jak w moim przypadku :) 
Pozdrawiam was cieplutko i do następnego :**






3 komentarze:

  1. Hej!
    Phillip to dupek :/ zamiast porozmawiać daje do zrozumienia, że woli stroić fochy a to jednak poważna sprawa. Plusem jest to że dziewczyny się pogodziły. Kiedyś musiało to nastąpić.
    Daniel na wystawie starodawnych aparatów !? Szykuje się chyba spotkanko miedzy naszą dwójką.
    Czekam na następny
    Buziaczki:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejooo.
    Takie fajne i na poprawę humoru,który ktoś inteligentny mi zepsuł.On muszą być razem. Czekam na następne. Buziaki.:* Zapraszam do mnie: http://tak-ma-byc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, muszę zacząć czytać od początku :D

    OdpowiedzUsuń